Przypuszczam, że wszyscy mamy duże półki pełne opasłych książek kucharskich w naszych kuchniach. Choć pewnie niewiele jest takich, których używamy najczęściej, a już na pewno mamy jedną taką, którą kochamy za jej receptury i styl autora... Już jakiś czas temu przestałam kupować "tylko książki kucharskie", jak je nazywam. Ja kocham te książki, które są czymś więcej niż zbiorem przepisów i zdjęć sfotografowanych dań, ale tych, które opowiadają historie, dają żywy i fascynujący wgląd w życie autorów i można je czytać bez końca... nie tylko w kuchni ...
Mary Contini jest jedną tych autorów, których mogę czytać w nieskończoność i śmiać się z jej uroczych, krótkich rodzinnych historyjek, które przekazuje swojej córce Franczesce w postaci krótkich listów. Jej książka ‘Dear Francesca’ jest pełna ciepła, miłości i szacunku dla tradycyjnego włoskiego stosunku do spożywania posiłku jako fundamentu życia i wychowania rodzinnego.
Tak Mary Contini napisała do swojej córki Franczeski ....
''Droga Franczesko,
Gdy tata był bardzo młody, wiele długich wakacji spędzał u dziadków, Annunziaty i Luigiego. Nauczył się mówić po neapolitańsku, aby zrozumieć włoską mentalność i korzystać z najlepszych włoskich smakołyków. Annunziata kochała go z pasją i gotowała mu wszystko najlepsze, na co mogła sobie pozwolić. Była instynktowną kucharką. Nigdy nie czytała, nigdy nie posiadała żadnej książki kucharskiej, a jak nakarmić dobrze rodzinę nauczyła się od swojej matki i teściowej. Jak my wszyscy, miała też swój jeden lub dwa słabe punkty. Wiedziała, że jej wnuk kocha gnocchi. Zawsze serwowała je dla niego w samym dniu przybycia. Cieszył go rytuał uszczęśliwiania babci, który wyrażał poprzez zjedzenie dwóch lub trzech solidnych porcji gnocchi. Jej gnocchi były dość ciężkie i, jak ona sama im starsza tym cięższe były jej gnocchi. Gdy miała osiemdziesiąt pięć lat, jej gnocchi nazywane były "Pietre di piombo", "twarde jak skały" - choć nigdy w jej obecności.
Podczas miesiąca miodowego, kiedy odwiedziliśmy Annunziate i Luigiego, nalegała na pokazanie mi, jak gotować jej gnocchi dla mojego nowego męża. Był to już mój obowiązek, mimo wszystko, aby zapewnić mu wszystkie jego potrzeby. Wliczając w to gnocchi! Aby udowodnić jej, jak ją kocha, i podejrzewam, aby dać mi znać, kto tu rządzi, twój ojciec nie zjadł jednej, nie dwóch, lecz trzy wielkie talerze "kamieni"... Powiem tylko, że zajęło mu to trzy dni, by dojść do siebie, a powiew władzy ulotnił się na jakiś czas....
450g ziemniaków, takich jak Maris Piper, King Edward lub Desiree
1 żółtko jaja, ubite
200g mąki pszennej
20g mąki samorosnącej
szczypta soli morskiej Maldon
A ponadto:
100g masła
100g suszonych pomidorów, posiekanych
150g mieszanych oliwek bez pestek
Garść świeżych liści bazylii, rozdartych, plus dodatkowe do przybrania
150g sera mozzarella, osuszonego
Oliwy z oliwek, do skropienia
Metoda
1. Gotować nieobrane ziemniaki w dużym garnku z wodą do miękkości. Odcedzić, a gdy ostygną, usunąć z nich skórki. Przełożyć przez praskę.
2. Dodać żółtko, dużo soli i mąki i wszystko mieszać ze sobą czystymi rękami. Zagnieść na posypanej mąką powierzchni przez kilka minut.
3. Nastawić duży garnek z wodą i czekać do wrzenia. Ciasto podzielić na niewielkie części, z których należy formować wałki, spłaszczać nożem i krajać skośne niewielkie kluseczki. Gotować kluski we wrzącej wodzie, partiami, przez 3-4 minut, aż wypłyną na powierzchnię.
4. Rozgrzać grill do wysokiej temperatury. Rozgrzać masło w dużym garnku żaroodpornym. Dodać gnocchi, i piec, aż będą chrupiące i złote. Nastepnie, przełożyć wszystkie gnocchi na patelnię. Dodać pomidory, oliwki, bazylię i podsmażyc lekko.
5. Wrzucić ser, najlepiej mozzarelle na gnocchi, położyć patelnię pod gorącym grillem, piec aż ser się stopi i zezłoci. Podawać skropione oliwą i posypane listkami bazylii.
''.... Tradycyjnie, gnocchi były robione ‘na oko’. Kobiety nigdy nie ważyły ziemniaków i mąki. Po prostu oceniały w trakcie robienia, kiedy musiały dodać i ile każdego ze skladników. Franczesko, użyj powyżej podany przepis jako przewodnik i przygotowuj je tak jak lubisz.Franczeska, nie pozwól by babcia Annunziata dowiedziała się, że Twój ojciec lubi moje gnocchi bardziej niż jej !...''
My zrobiliśmy nasze gnocchi według receptury Mary Contini i nie moge wyjść z podziwu... w końcu znalazłam perfekcyjną konsystencję gnocchi.... Smakują absolutnie wyśmienicie!! I to dzięki Mary i Franczesce....
Smacznego!!!
niesamowicie apetyczne danie.
OdpowiedzUsuńSwietne danie, swietny fragment ksiazki. Bede musiala poszukac...
OdpowiedzUsuńOstatnio jadłam w restauracji i się zachwyciłam :) Wypróbuję jak tylko dopadnę mączne ziemniaki!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
A tak poza tym, to z przyjemnoscia nominuje was do One Lovely Blog Awards - wiecej na http://maggiegotuje.blogspot.com/2011/07/niby-pizza-na-miekkim-spodzie-i.html :)
OdpowiedzUsuń