No i znów zniknęliśmy na chwil kilka… ale to tylko dlatego, że ostatni miesiąc był dla nas niezwykle bogaty w wydarzenia, piękne spotkania, kulinarne nowości i małą kuchenną tragedię…
A zaczęło się od tego, że w tym roku zawitała na wyspy piękna jesień… taka, jaką można podziwiać na pocztówkach, pełna złota i czerwieni, do tego temperatura za oknem tylko rozpieszczała i rozpraszała… pozostawanie w domu zdecydowanie nie było opcją!
Zdarzyła nam się też mała kuchenna tragedia… Nasz ukochany robot kuchenny bardzo renomowanej firmy (nie powiemy jakiej) nie wytrzymał naszych kulinarnych impresji, pomruczał, poświstał i padł… nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że upodobał sobie dzień po wygaśnięciu gwarancji a nadmienić muszę, że gwarancja obowiązywała jeden rok. Szkoda, że tak zaawansowany i okropnie 'cenny' robot kuchenny podziałał tylko rok... :( Pamiętam, te roboty u mamy w domu, które wcale nie były tak skomplikowanymi maszynami a służyły nam przez długie lata… dziś z szerokim uśmiechem na twarzy wspominam sokowirówkę (tu marki też nie wspomnę), którą trzeba było przyciskać rękami do blatu stołu gdyż w przeciwnym wypadku latała po całej kuchni… i nikt nie miał jej tego za złe a soczki z marchewki robiła wyśmienite…
W środku Frederick Rossakovsky-Lloyd.
Tegoroczny listopad minął również pod znakiem różnych wydarzeń artystyczno – przyjacielsko- kulturalnych. Zdecydowanie chcielibyśmy wspomnieć o wernisażu malarstwa i rzeźby Fredericka Rossakovsky-Lloyd. Frederick poprosił by Kulinarne Impresje przygotowały zakąski, które zgrabnie miały towarzyszyć kontemplowaniu jego sztuki… i tak się stało… w menu wpisały się malutkie paczuszki z fety i winogrona pieczołowicie zwijane przez Jarka w szynkę parmeńską i zawiązane szczypiorkiem; mini placuszki ziemniaczane z fetą, tarta szpinakowo – czosnkowa; koreczki ananasowe z chutneyem cebulowym i masłem orzechowym; muffiny z kozim serem i tymiankiem… i wiele innych smakołyków, których nie sposób tu wymienić… wernisaż okazał się sukcesem a nasze zakąski znikały w mgnieniu oka co tym bardziej nas ucieszyło…
Jarkowe Paczki z Fetą i Szynka Parmeńską
5 plastrów szynki parmeńskiej lub prosciutto
8 owoców winogrona
1 kostka sera feta (150g)
Kilka gałązek szczypiorku
Winogrono opłukać i osuszyć, pokroić wzdłuż na połowy. Każdy plaster szynki przekroić wzdłuż na trzy równej długości paski. Podobnie, z fetą, którą należy pokroić w 1,5 centymetrowe kostki. Następnie, układać plaster szynki, na nim kostkę fety i połówkę winogrona, zawijać z każdej strony i obwiązywać szczypiorkiem tak by powstały małe ‘paczki’.
Ziemniaczane Placuszki z Fetą
3 duże ziemniaki
70g sera feta
kilka gałązek szczypiorku
garść koperku
1 jajko
sól i pieprz (do smaku)
1 ząbek czosnku
bułka tarta
oliwa
Dodać resztę składników i całość wyrobić drewnianą łyżką. Rozgrzać piekarnik do 180 stopni na opcji 'grill'. Następnie, uformować małe kotleciki, panierować w bułce tartej. Wyłożyć kotleciki na blasze, i spryskać oliwą z oliwek. Piec 30 minut, obracając aż do uzyskania złotego koloru. Podawać na ciepło lub jako zimną zakąskę.
Smacznego i ciepłego wieczora!
A co ta za renomowana firma,która daje tylko rok gwarancji?
OdpowiedzUsuńPoza tym pysznie u Was,jak zawsze.Ciekawy listopad.
Pozdrawiam!
Właśnie wczoraj, podczas imprezy kulinarnej, rozmawialiśmy na temat sprzętu kuchennego ze znajomymi i wszyscy zgodnie stwierdziliśmy, że najlepiej sprawdzają się sprzęty wyprodukowane wiele lat temu. Użytkuję mikser, który kupiłam ponad 20 lat temu w dawnym NRD i do tej pory dobrze się spisuje. Znajomi też mają różne wiekowe sprzęty i bardzo je chwalą.
OdpowiedzUsuńOjej, ale się u Was ciekawie dzieje... :) Zazdraszczam. :)
OdpowiedzUsuńDobrze Was znowu widzieć:) Niesforny typ z tego miksera!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)