No to chyba mogę powiedzieć, że pierwsze koty za płoty. Akcja 'Pierwszy chleb na własnoręcznie wychodowanym zakwasie' zaliczona. Przez to całe podekscytowanie to najchętniej piekłabym całe dnie i noce.... Muszę przyznać, że satysfakcja jest niesamowita. Każdy kęs chleba przypomina, że się go samemu zrobiło od początku do końca..
W całym tym ferworze pieczenia z piekarnika wyskoczyły mi też ostatnio całkiem niezłe grissini. Chyba wszystkim lepiej znane jako paluszki chlebowe lub bread sticks. Początków Grissini upatruje się w XIV wieku w Turynie, który zresztą szczyci się ich produkcją. Wiele jest mitów otaczających te pyszne paluszki. Najprawdopodobniej, receptura była opracowana przez kucharza, któremu po zrobieniu pizzy zostały resztki ciasta i tak sobie eksperymentując uformował on cieniuteńkie paluszki, grissini. Inna historia mówi o tym, jak to w 1675 roku, paluszki przyczyniły się do wyleczenia księcia Vittorio Amadeo di Savoia z poważnych problemów pokarmowych . Tu cała historia.
Nie ukrywam, że wykonanie grissini jest dziecinnie proste i jest świetnym dodatkiem towarzyszącym kolacji lub zwyczajnie wieczorkowi przy winie.... :)
475g białej pszennej maki chlebowej
1 ½ łyżeczki cukru
1 łyżeczka soli
1 ¼ łyżeczki drożdży instant
3 łyżki oliwy z oliwek
275g wody
3 łyżki ziaren sezamu
2 łyżki świeżo zmielonego rozmarynu
1 łyżka soli w płatkach lub grubych kryształkach
Do miski wsypać mąkę, cukier, sól, drożdże. Dodać oliwę i wodę. Wymieszać i wyrobić gładkie, elastyczne i miękkie lecz zwarte ciasto. Zostawić do wyrośnięcia na 1 godzinę. Następnie ciasto podzielić na 4 równe części (po 200g). Pierwszą zostawić zwykłą, w drugą wgnieść ziarna sezamu, w trzecią zmielony rozmaryn itd według uznania. Zostawić na 10 minut pod przykryciem.
Każdą ćwiartkę podzielić na ok. 25 gramowe kawałki i z każdego uformować cieniutkie wałeczki. Ułożyć je na wysmarowanych oliwą blachach do pieczenia i zostawić do ponownego wyrośnięcia na 30-45 minut. Paluszki bez dodatków posmarować wodą i posypać kryształową solą.
Piec w nagrzanym piekarniku w temperaturze 200ºC przez około 20-25 minut, aż paluszki się zezłocą, a ich wnętrze kompletnie wyschnie.
Smacznego!!!
jestem zachwycona tym zdjęciem!
OdpowiedzUsuńa o przepisie juz nie wspomnę!
cudowne.
chetnie bym sobie je schrupala:)
OdpowiedzUsuńkradnę przepis, grissini są boskie!
OdpowiedzUsuńTo prawda, domowy chleb to niemalże metafizyczne przeżycie :) Gratuluję i porywam kilka paluszków:)
OdpowiedzUsuńpo kilku chwilach u mnie pozostałyby po nich okruszki :)
OdpowiedzUsuńDziekujemy za mie slowa.
OdpowiedzUsuńKarmel-itka: zdjecia sa zasluga Jarka - profesjonalnego fotografa. wiec przekazuje mu wszelkie dobre slowa pochwal!!
Emma, kradnij pomysl bo genialny! :)
Paula, u nas tez szybko zostaly okruszki :)