Ziemniaki, kartofle, grule, bulby, perki, pyry, bałabany, harcaki… Nazwijcie je jak chcecie… :)
Niech się zgłosi ten, kto nie lubi ziemniaków… Wątpię by znalazła się taka osoba. A przynajmniej nigdy nie spotkałam takiej na swojej drodze… Nasza miłość do ziemniaków nie zna granic, do każdego typu ziemniaka, słodkiego, słonego, ugotowanego, upieczonego, usmażonego na głębokim oleju… To jedne z najbardziej, jeśli nie najbardziej wszechstronnych warzyw korzeniowych. Są proste, obfite w składniki odżywcze i witaminy i smaczne pod każdą postacią. I najchętniej poświęcilibyśmy wszystkie wrześniowe wpisy na blogu rozmaitym ziemniaczanym daniom z całego świata. Tak więc zacznijmy od tego jakże banalnego a robiącego wrażenie (na talerzu).
Ziemniaki Ala Hasselback pochodzą ze Szwecji, a nazwa wywodzi się od restauracji Hasselback, która po raz pierwszy zaserwowała je w tej formie. W niektórych restauracyjnych menu, można je spotkać pod nazwą ‘accordion potatoes’ (‘ziemniaki akordeonki’) i do dziś są przygotowywane w ten sam sposób, tak że każdy ziemniak pokrojony jest w cienkie plasterki, ale nie przez całą jego średnicę, a następnie prażony w maślanej oliwie z plasterkami czosnku spoczywającymi pomiędzy plasterkami. Poza eleganckim wyglądem, jest jeszcze jeden fenomen w tej metodzie – dzięki szczelinom pomiędzy plasterkami, ziemniak wystawiony na wysoką temperaturę piekarnika, staje się pięknie chrupiący na zewnątrz i delikatnie miękki i kremowy wewnątrz. To zdecydowanie podkreśla smak samego ziemniaka, który w ten sposób upieczony może być serwowany jako przystawka, jako dodatek do dania głównego lub przekąska. My polecamy pozostawienie skórki i spożywanie ziemniaka wraz z nią, gdyż wszystkie najważniejsze dla ziemniaka składniki odżywcze (Żelazo, Białka i Witaminka C) znajdują się tuż pod jego skórką.
Składniki: porcja na 2 głodne osoby :)
Dwa duże ziemniaki (rodzaj według uznania), starannie umyte i osuszone.
4 ząbki czosnku, pokrojone na cienkie plasterki
4 czubate łyżki stołowe masła
kilka łyżek oliwy z oliwek (wg uznania)
sól morska
Ponacinać każdy ziemniak na plasterki ale nie przez całą jego średnicę. W szczeliny między plasterkami włożyć cienkie plasterki czosnku. Opruszyć każdy ziemniak solą morską, gruboziarnistą. Następnie przykryć warstwą masła (grubość według uznania) i skropić oliwą z oliwek. W uprzednio nagrzanym do 220 stopni piekarniku (najlepiej z nawiewem) piec ziemniaczki na blasze przez 1 godzinę do momentu aż skórka będzie chrupiąca. Podawać gorące oblane dowolną ilością szpinakowo – orzechowego pesto.
Pesto ze szpinaku i orzechów nerkowców.
Inspiracja zaczerpnięta od Joy the Baker
2 duże garście młodego, świeżego szpinaku
2 ząbki czosnku
1/4 szklanki prażonych nerkowców
2 łyżeczki soku z cytryny
1/2 łyżeczki skórki z cytryny
1/3 szklanki świeżo startego parmezanu
sól i pieprz do smaku
1/3 szklanki oliwy z oliwek
Umieścić wszystkie składniki pesto w misce robota kuchennego i miksować do osiągnięcia drobno grudkowatej konsystencji. Doprawić solą i pieprzem do smaku. I gotowe!!! Nadmiar pesto przechowywać w szczelnie zamkniętym słoiczku w lodówce. Może się przydać do różnego rodzaju makaronów lub z pieczywem czosnkowym jako przekąska.
Smacznego i miłego weekendu wszystkim!
z nawiewem tzn z termoobiegiem?
OdpowiedzUsuńUmarłam. I poszłam do nieba? :-) Fenomen. :-) Tylko jeszcze niech mi ktoś powie gdzie do jasnej anielki kupić surowy szpinak! ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :-)
Anonimie! Tak jest - z termoobiegiem :) tak to wlasnie sie dzieje jak posty pisza sie w nocy bo za dnia czasu brak :)
OdpowiedzUsuńNie ma co, to prawdziwe ziemniaczane dzielo sztuki :)
OdpowiedzUsuńwspanialosci!!!!!!!!! proste,a jakze musi byc pyszne,a do tego eleganckie :)
OdpowiedzUsuńCudowne!
OdpowiedzUsuńUwielbiam ziemniaki pod każdą postacią.
A te z pesto,no bajka.
Zrobię je sobie wkrótce.
Miłego weekendu!
boskie te ziemniaczki.
OdpowiedzUsuńdziękuję za miłe słowa zostawione u Mnie
:))))
A ja właśnie po zbieraniu ziemniaczków:). Te Wasze ziemniaki cudowne:) Następnym razem przywiozę sobie duże i zrobię tak, jak proponujecie, bo pycha:)
OdpowiedzUsuńpesto zapowiada się wspaniale, a pomysł żeby wykorzystać do tego duże kartofle :) świetny :)
OdpowiedzUsuńoj , takie danie to coś wspaniałego
OdpowiedzUsuńWyglądają niesamowicie apetycznie! Próbowałam kiedyś ich i były bardzo smaczne, ale z pesto to już w ogóle muszą być pyszne :)
OdpowiedzUsuńKochani, ziemniaczki jak ziemniaczki - zawsze pyszne - jakkolwiek zrobione ale pesto zdecydowanie polecam... Zrobilismy go caly sloik i od tygodnia jemy wszystko z pesto bo zal by bylo gdyby sie zmarnowalo :) i polecamy tez gorace grzanki posmarowane cieniutka warstewka pesto - niebo w gebie!! :)
OdpowiedzUsuńAleż obłędnie wyglądają! Już czuję ten smak na języku:)
OdpowiedzUsuń