niedziela, 14 listopada 2010

Jak tylko sięgnę pamięcią - w domu mama była szefową kuchni i zawsze wymyślała nam dania tak różne, żeby jej niejadki (ze mną na czele) coś posmakowały i nie schudły za bardzo - jak to w polskim domu.... 
Największy jednak uśmiech pojawiał się na mojej twarzy, gdy mama robiła kopytka.... kopytka z sosem grzybowym, kopytka z wołowiną w sosie własnym, kopytka z cebulką i pamiętnymi skwarkami.... ach....rodzajów dań z kopytkami było tyle ile mama zdołała wymyslić.... :) 
Potem w szkole średniej pojechałam na swoją pierwszą wycieczkę do Włoch. I jakie było moje zdziwienie, gdy na oślep zamawiając obiad z menu w barze poprosiłam o gnocchi.... tak ładnie brzmiąca nazwa, naprawdę myslałam, że dostanę na talerzu jakieś egzotyczne danie... już prawie byłam z siebie dumna gdy nawet poprawnie ją wymówiłam... i co zobaczyłam? na moim talerzu wylądowała kupka niczego innego jak kopytek tylko we włoskim wydaniu z sosem pomidorowym z bazylią i mozzarellą....

Dziś w ramach włosko - polskich reminiscencji :


Gnocchi - Kopytka z sosem pomidorowym, bazylią i mozzarellą 
(przepis od mamy zapamiętany z dzieciństwa)

Składniki na 2 osoby:
Czas wykonania: 30 minut

Gnocchi - Kopytka:
1 wielki ziemniak
1 jajko
1/2 - 3/4 szklanki mąki pszennej

Sos pomidorowy:
1 puszka pomidorów San Marzano
3 ząbki czosnku (my lubimy dużo)
2 łyżki oliwy z oliwek Extra Virgin
sól i pieprz do smaku
szczypta płatków chilli
garść świeżej bazylii

200g sera mozzarella
kilka gałązek bazylii do dekoracji

Ugotowane ziemniaki przepuścić przez maszynkę lub praskę. Gdy całkiem ostygną połączyć je z jajem i mąką, posolić i dokładnie, ale szybko wymieszać, podzielić na części. Na oprószonej mąką stolnicy toczyć wałeczki grubości palca, lekko spłaszczyć, kroić ukośne kluski, wrzucać je do dużej ilości osolonego wrzątku. Gotować 2-3 mm, licząc od wypłynięcia kopytek na powierzchnię. 

Składniki sosu pomidorowego łączymy w rondelku i dusimy około 10 minut. Na końcu dodajemy bazylię i zalewamy sosem nasze gnocchi - kopytka. Mozzarellę rozdzieramy na malutkie skrawki i posypujemy sos, dekorując resztą świeżej bazylii. 

Świetne, proste i nasze ulubione!!!!

Smacznego!

poniedziałek, 8 listopada 2010

Co za tydzień... Brak czasu na cokolwiek, dużo pracy, dużo zobowiązań.... 
Chciałabym móc cofnąć zegarek o powiedzmy 8 godzin... Ale by było super! może wtedy udałoby mi śię nadgonić wszystkie zaległości...
A może tak mieć swój prywatny teleporter czasowy....klik klik klik i mamy parę dni wcześniej.... klik klik klik i mamy jeszcze piekne lato... A tu niestety już Listopad :/ Poczytuję z doskoku co się dzieje u innych blogowiczek i chyba wszystkie mamy trudność w przestawieniu się na krótszy dzień, szybciej zachodzące słońce a może nawet jego brak, temperatura już coraz niższa (u nas zapowiadają -7 stopni na przyszły weekend), wichura szaleje na całego, zimowe płaszcze, szale i czapki już same wychodzą z szafy i dopraszają się założenia... Gdzie się podziała moja energia, gdzie? Ale jest i dobry element tego niekochanego Listopada - długie ciepłe wieczory w domowym zaciszu... I zawsze można coś upichcić, chociażby na szybko... 

Dzisiaj ekspresowa ale za to romantyczna kolacja... Pieczony camembert z czosnkiem i sosem miodowo-musztardowym - Nasz Ulubiony!!! Miękki i aromatyczny, pokryty białą pleśniową skórką. Można go piec na wiele sposobów. Jego smak można urozmaicać na wiele sposobów, na przykład wlewając pod naciętą skórkę odrobinę białego wina, piwa lub innego alkoholu (w zależności od preferencji), sypiąc zioła - kminek, tymianek, paprykę lub czosnek. Upieczony półpłynny ser można spożywać widelcem, maczać w nim kawałki bagietki, albo grillowane szaszłyki z owoców morza i warzyw (pomidorki koktajlowe, plasterki cukinii, kawałki papryki). Można podawać z dodatkiem żurawiny, tostów, pieczonych ziemniaków.



Camembert z czosnkiem i sosem miodowo - musztardowym. 

Porcja dla 2 osób 
Czas przygotowania: 15 minut 

2 serki camembert o wadze 170 g (wybieramy serek w drewnianym pudełeczku np. Coeur de Lion lub Le Rustique) 
1 ząbek czosnku pokrojony w cienkie słupki
1 łyżka miodu
1 łyżeczka musztardy 
2 łyżki białego wytrawnego wina

Rozgrzewamy piekarnik do temp. 180°C. Wyjmujemy camembert z pudełka, usuwamy papier, a potem wkładamy serek z powrotem do pudełka. Powierzchnię camemberta kilkakrotnie nakłuwamy wykałaczką, w dziurki wciskamy czosnek. W miseczce mieszamy miód z musztardą i winem, polewamy ser. Układamy (w pudełeczku) na blasze, pieczemy 10 minut. Podajemy z bagietką, którą zanurzamy w stopionym serze. 

Ciepłego wieczoru!!!

sobota, 6 listopada 2010

Te bułeczki znalazłam jakiś czas temu w Pracowni Wypieków Liski. Od razu je polubiłam ponieważ są niesamowicie proste i szybkie w wykonaniu i nawet jeśli się skruci czas wyrastania ciasta przed pieczeniem (co ja zrobiłam z braku czasu i zgłodniałych gości) to i tak wyjdą wielkie i puszyste. Przygotowywałam je dla mojej przyjaciółki, która odwiedziła nas ze swoją mamą kilka miesięcy temu. I chyba te greckie delicje zrobiły na nich dobre wrażenie. 



Parę dni temu plotkując z Karoliną na gadu gadu o jedzeniu i ziołach, napisała: "Podeślij mi przepis na te super bułeczki greckie!". No więc nie zastanawiając się wskoczyłam do Liski na bloga i skopiowałam przepis... Kilka dni później, dostałam sms - a od Karoliny i co zobaczyłam? Zdjęcie Tiropsomo w jej wykonaniu z podpisem 'to nasze dzieło'... no pięknie :), pomyślałam... teraz to ja też mam na nie ochotę... No i stało się...

Tiropsomo4 sztuki

300 g mąki pszennej
1 łyżeczka soli
20 g świeżych drożdży (lub 1 łyżeczka drożdży instant)
5 łyżek ciepłej wody
1 łyżka cukru lub miodu
4 łyżki oliwy
120 ml ciepłego mleka
szczypta suszonego oregano
topione masło do smarowania bułeczek
270 g sera feta, rozgniecionego widelcem
do posmarowania: 1 żółtko wymieszane z 1 łyżeczką wody
do posypania: 2 łyżki sezamu (ja zastąpiłam suszonym oregano)


Mąkę połączyć z solą, dodać suche drożdże (jeśli używamy świeżych, należy wymieszać je z ciepłą wodą i dopiero wtedy dodać do mąki). Dodać miód/cukier, oliwę, mleko. Połączyć i zagnieść gładkie ciasto. Przełożyć do miski lekko posmarowanej oliwą, przykryć folią spożywczą i odstawić do wyrastania na ok. 1-2 godziny. Ciasto podzielić na 4 części. Każdą rozwałkować na prostokąt szerokości 6cm, grubości 3 mm. Na środku położyć ser wymieszany ze szczyptą oregano, zlepić dokładnie brzegi tworząc długi wałek. Wałek zwinąć na kształt ślimaka. Powtórzyć tę czynność z pozostałym ciastem. Posmarować lekko masłem, przykryć folią i odstawić do wyrastania na 40 minut. Piekarnik nagrzać do 200 st C. Wyrośniete ślimaki posmarować żółtkiem wymieszanym z wodą, posypać odrobinką oregano i piec 30-35 minut, do czasu zrumienienia. Ostudzić na kuchennej kratce.

My zajadaliśmy Tiropsomo przekrojone na pół, z pomidorami i skropione oliwą z oliwek.... Uczta dla podniebienia....

Miłego poranka!

poniedziałek, 1 listopada 2010

Z racji życia na obczyźnie nie zawsze mam okazję kupić naprawdę dobry chleb... Już od dawna marzył mi się taki prawdziwy, chrupiący, z dużymi dziurami bochen... koniecznie na zakwasie bo ten specyficzny zapach i smak pamiętam z dzieciństwa... Ta chęć zaprowadziła mnie na blog Liski i Tatter i inne wspaniałe blogi. W lokalnej bibliotece wygrzebałam kilka świetnych pozycji o sztuce pieczenia chleba... co mnie najbardziej zaintrygowało - w każdej z tych pięknie wydanych książek, na każdym blogu pojawiało się jedno nazwisko, Jeffrey Hamelman! Wszędzie wychwalany za te same zasługi - świetne przepisy, genialne proporcje i tak dalej i tak dalej.... No i co się stało.....?? Na Amazonie zobaczyłam książke Mistrza Hamelmana 'Bread. A Baker's book of Techniques and Recipe'. Nie oparłam się...


Dziś dotarła i nie ukrywam, że nie mogę się nacieszyć.... :) Co chwila zerkam między stronice i już nie mogę się doczekać pierwszego wypieku.... o czym będę tu nie jeden raz pisać i się zachwycać.....


Teraz lecę dokarmić zakwas żeby jutro wyprubować pierwszy z przepisów, ale który.... to niespodzianka :)
CDN....

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...