Na blogach kulinarnych i forach
widzę spory o pochodzenie cebularzy. Jedni mówią, że Lublina, inni że z Zamościa, a jeszcze inni, że z Podlasia…
A co legenda na to? A legenda
mówi, że placki z cebulą, pieczone na skraju szabaśnika wywodzą się z kuchni
żydowskiej. Ich początki sięgają czasów Kazimierza Wielkiego. Być może
wypiekała je królowi Esterka, kazimierska kochanka króla.
Z domowego przysmaku w XIX wieku
stały się "przebojem” żydowskim piekarni na Starym Mieście w Lublinie i
Wieniawie.
‘Ja jadłem przed wojną
cebularze, to cebularz był taki duży i on był tutaj podziurawiony w środku.
Podziurawiony chyba nożem, posypany tą cebulą. Ale w tym miejscu, gdzie był
podziurawiony, on w ogóle nie wyrastał i był cienki i chrupiący, a tylko
obrzeże było wyrośnięte. Jak się takiego cebularza posmarowało masełkiem to
pycha. A dzisiaj to jest taki "klajster”. To nie są cebularze’ – wspomina Waldemar Greszta. (Teatr NN, Historie
mówione).
Cebularze robiono przed wojną w
Kazimierzu, Piaskach, Szczebrzeszynie. Dziś wypieka je kilkadziesiąt piekarni w
regionie. Opowiadają też, że ten placek z cebulą nie ma sobie równych i cała
Lubelszczyzna jest z niego tak dumna, jak górale z oscypka. Dlatego też od
kilku lat jest wyrobem markowym, właśnie jak oscypek.
Oryginalnie receptura zawiera
mąkę krupczatkę, drożdże, mleko, jajko, sól i cukier, no i masło. A i kształt
placka jest tu bardzo ważny. Te Podlaskie są jak małe drożdżowe bułeczki
nadziewane lekko smażoną cebulą. Do ciasta dodaje się śmietany, wycina szklanką
placuszki, nakłada cebule przesmażoną z solą, pieprzem i majerankiem, formuje
małe kuleczki, z wierzchu smaruje się je żółtkiem i piecze kwadrans do
uzyskania złocistego koloru.
My skorzystaliśmy z receptury na
ciasto, którą znaleźliśmy tutaj. Z braku maku, wykorzystaliśmy kilka innych
składników, które wkomponowały się świetnie. Tak więc powstała nasza wersja cebularzy, która zawiera…
250 g mąki pszennej
1 łyżeczka drożdży instant
2 łyżeczki cukru
1/2 szklanki mleka
1 jajko
1/2 łyżeczki soli
3 łyżki masła
Duży pęczek cebulki dymki
2 łyżki oleju
3 duże ząbki czosnku
1 łyżeczka płatków chilli
Sól i pieprz
Do miski przesiewamy mąkę. Robimy
wgłębienie. Wlewamy część letniego mleka, wsypujemy cukier i drożdże. Lekko
mieszamy zagarniając odrobinę mąki. Posypujemy lekko mąką i odstawiamy na kilka
- kilkanaście minut, aż zaczyn zacznie pracować. W między czasie roztapiamy
masło. Do wyrośniętego zaczynu dolewamy ostudzone masło i sól. Jajko lekko
ubijamy. Zostawiamy odrobinę jajka do posmarowania, a resztę wlewamy do mąki.
Stopniowo dolewamy mleko i mieszamy. Wyrabiamy ciasto (ja wyrabiałam 5 minut w
robocie, ale można też wyrabiać ręcznie). Ciasto ma być elastyczne. Wyrobione
ciasto odkładamy do miski nasmarowanej olejem, przykrywamy i odstawiamy w
ciepłe miejsce do wyrośnięcia. Ciasto powinno podwoić swoją objętość. U nas
około 1,5 godziny w ciepłym miejscu (w pobliży boilera).
W między czasie kroimy cebulkę w
drobną kostkę. Podsmażamy cebulę na małej ilości oleju wraz z wyciśniętym
czosnkiem i płatkami chilli. Kiedy cebula już zmięknie doprawiamy solą i świeżo
zmielonym pieprzem. Odstawiamy do wystudzenia.
Wyrośnięte ciasto dzielimy na 6
równych części. Z każdej forujemy kulę i wałkujemy delikatnie na płaski placek.
W między czasie nagrzewamy piekarnik do 200 stopni. Każdy placek po brzegach
smarujemy pozostałym jajkiem. Na środek każdego placka wykładamy farsz cebulowo
- czosnkowy. Pieczemy w 200 stopniach przez około 25 minut, aż się zarumienią.
Takie słone cebularze są świetną zakąską
do piwa i wieczornego, domowego seansu filmowego.
*** A z ogłoszeń parakulinarnych, to ostatnio znaleźliśmy się w internecie, w jednym z artykułów na portalu Ugotuj.pl. Jest nam bardzo miło, i nieskromnie życzymy sobie więcej taki odniesień do kuilnarnych impresji. :)
cebularze piękne!
OdpowiedzUsuńDusia, Dziekujemy!!!
UsuńA ja bym na to, że nieważne skąd się wywodzą, ważne że są pyszne, zwłaszcza te robione w domu :D
OdpowiedzUsuńGratuluję artykułu!
Arven, Absolutnie sie zgadzam i mam juz pomysl na kolejna kombinacje smakowa, juz niedlugo.... ;)
UsuńW piątek takiego jadłam. Mój smak. Zdecydowanie! :)
OdpowiedzUsuńSue, my bysmy je jedli codziennie, to byl nasz pierwszy raz i nie ukrywam, ze okazla sie strzalem w 10 :) szybkie ciasto, budzetowy farsz, smak obledny... to cos, co tygrysy lubia najbardziej.... :)
UsuńCebularzy jeszcze nie robilam i nie jadlam. Wasze wygladaja przepysznie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko.
P.S. Strasznie podoba mi sie to zdjecie z lampka :)
Majko, dziekujemy za odwiedziny, i zdecydowanie musisz wyprubowac!!! p.s. zdjecia to oczywiscie robota Jarka, jak zwykle... (ja tu tylko sprzatam hehehe)
UsuńA jak takie sobie kupuję rano w spożywczaku, kładę na nich serek żółty i podpiekam w piekarniku na śniadanie dla chłopaków. Pachnie w całym mieszkanku.
OdpowiedzUsuńAniu, juz Ci zazdroszcze, ze masz je pod nosem... z serem zoltym na cieplo musza byc genialne... ;)
UsuńOj, zachcialo mi sie takiego cebularza... Zaluje, ze w tygodniu nie mam czasu na zabawe z drozdzami :(
OdpowiedzUsuńMaggie, szczerze mowiac, to nawet sami sie zdziwilismy bo my tez raczej w tygodniu z drozdzami nie szalejemy ale cebularze to jakis wyjatek bo naprawde zlecialo szybko i nawet sie nie obejrzelismy a juz sie nimi zajadalismy :)
Usuńwłaśnie zabieram się za robienie :)
OdpowiedzUsuńCzekamy na wiesci jak wyszlo, i zyczymy super smacznego!!! ;)
Usuńwyszły bardzo fajne, na pewno do powtórzenia :) pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że Wam smakowały. Lublin w końcu miastem o silnych korzeniach żydowskich i bardzo się z tego cieszę. Na Starym Mieście już nie ma piekarni, co z Wieniawą nie wiem, a Piaski teraz słyną raczej z flaków. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńbardzo lubie cebularze, ale sama nigdy nie robilam! Chyba czas sprobowac! Pozdr. i zapraszam do mnie http://boronappetit.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńZrobiłam .Świetna przegryzka na pewno zagoszczą w moim meni na stałe
OdpowiedzUsuńŚwietny przepis!
OdpowiedzUsuń