czwartek, 7 października 2010


Dzisiaj szybko i bez wywodów, za to ekstra smacznie i przyjemnie!!!!
Oczywiście jak codzień z rana pozałatwiałam wszystkie sprawy i zaległości. A potem przyszedł czas na rozmyślania - czyli co dziś zjemy na obiad... to już chyba standardowe pytanie, które zadajemy sobie z Jarkiem każdego dnia bo jak to my, wychowani w rodzinach, w których mama codziennie coś pichciła i zawsze po szkole witał nas w domu talerz czegoś pysznego.... acha, zapomniałabym wspomnieć, że obie nasze mamy zawsze starały się dopilnować, żeby ich dzieci (jak to Bóg przykazał !!!) zasiadły do stołu, dzieliły się pysznościami z wielkiego garnka i jadły razem ze wszystkimi dzieląc się nowinkami z całego dnia... Wiele kultur, włącznie z naszą polską ma zwyczaj zasiadania do stołu i dzielenia się posiłkiem. Jest to czas kiedy wszyscy po trudach całego dnia zasiadają w zaciszu domowego ogniska, relaksują się i cieszą wspólnym towarzystwem. Kultura podobna do tej typowej włoskiej uczty, podczas której rodzina zbiera się wokół długiego, drewnianego stołu pod winoroślami i dzieli wielką miską pasty i domowym winem.


Zachodni świat przyjął lazanię i inne dania z makaronu, oczywiście umieszczając swoje pomysły farszów i samej jej prezentacji. Jedno jednak pozostaje wciąż niezmienione - wszyscy siedzą przy stole i obserwują jak lazania wychodzi z piekarnika i jeszcze parując od jego ciepła jest rozdzielana pomiędzy domowników. My lazanię robiliśmy już nie raz ale dzisiejsza była inspiracją zaczerpniętą z bloga jednej z naszych czytelniczek - Majki, która prowadzi świetny blog o nazwie Kulinarny Kalejdoskop. My jednak troszkę zmodyfikowaliśmy przepis według naszych kulinarnych gustów i jak zwykle przygotowanie jej sprawiło nam niesamowitą radość. A do tego już nie mogłam się doczekać wyprubowania naszego nowego nabytku - terakotowego naczynia świetnie nadajacego się do pieczenia lazani. Spałaszowaliśmy naszą lazanię w tempie expresowym, popijając przy tym nasze ulubione Pinot Grigio....

Lasagne z quorn'em i szpinakiem
(Quorn to taka wegetariańska, proteinowa przekąska z grzybów, która jak my to mówimy, udaje mięso)


Składniki na 4 duże porcje:
250 g quorn'u (oczywiście może być mięso mielone według preferencji i dostępności)
400 g świeżego szpinaku
400 g pomidorów z puszki
1 wielka cebula
10 ząbków czosnku (my jemy dużo bo lubimy i dzięki temu jesiennym grypom mówimy NIE)
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1,5 łyzki oliwy z oliwek
1 łyżka mieszanki ziołowej (u nas oregano, rozmaryn i tymianek)
szczypta soli i pieprzu 
1 łyżeczka gałki muszkatułowej
szczypta płatków chilli
15-20 płatów lazanii ( w zależności od naczynia)
100 g startego sera ( my użyliśmy emmentallera)


Sos beszamelowy:
3 łyżki masła
3 łyżki mąki
1/2 l mleka
szczypta soli, pieprzy i gałki muszkatułowej


Cebulę i czosnek obrać i drobno pokroić. My czosnek zgniatamy niedbale nożem (największym jaki mamy). Na patelni rozgrzewamy połowę naszej oliwy z oliwek, szklimy połowę posiekanej cebuli. Dodajemy quorn, połowę czosnku, pomidory i przecier pomidorowy oraz zestaw ziół i dusimy do miękkości i zredukowania wszelkich płynów.
W głębokim garnku rozgrzewamy resztę oliwy i wrzucamy pozostałą cebulkę i czosnek (dużo czosnku :)). Wrzucamy pokrojony drobno świeży szpinak. Dorzucamy jeszcze sól, chilli i obowiązkowo gałkę muszkatułową. Obowiązkowo, dlatego że gałka nadaje szpinakowi bardzo specyficzny smak i uwydatnia jego zdrowe właściwości. Wszystko dusimy na małym ogniu przez około 10 minut.
W międzyczasie przygotowujemy beszamel: masło topimy w małym garnku, oprószamy mąką i dodajemy mleko ciągle mieszając (bo jak nie mieszamy to ono lubi się zazwyczaj przypalić lub też wyskoczyć z garnka). Przyprawiamy do smaku solą, pieprzem i gałką muszkatułową (tym razem szczyptą).
Piekarnik rozgrzewamy do temp. 200°C. Na dnie naszego terakotowego naczynia (zresztą zakupionego wczoraj w hiszpańskich delikatesach) wlewamy trochę beszamelu, układamy na nim płatki lazanii tak aby pokryły całe naczynie. A następnie warstwami układamy: szpinak, sos, płatki lazanii, potem quorn, sos i znow płaty lazanii. I tak aż do wykończenia wszystkich składników. Ostatnią warstwą powinny być płaty lazanii, ktore zalewamy z wierzchu beszamelem i obsypujemy serem.
Wkładamy naszą lazanię do piekarnika i pieczemy przez 40-45 min. A potem już tylko się endżojujemy przy stole opowiadając o wydarzeniach dnia....

Smacznego!!!!

4 komentarze:

  1. Fantastyczna...uwielbiam lazanię, i jestem ciekawa quorn'u ;)
    A pytanie "co dziś na obiad" czasem gnębi mnie od rana...

    OdpowiedzUsuń
  2. wygląda obłędnie pysznie!

    pozdrawiam,
    Paula

    OdpowiedzUsuń
  3. To była rozpusta... naprawde!!!!

    Arven - z nastepnym przepisem z quorn'u zamieszcze zdjecie. Ale musze dodac, ze wyglada i smakuje dokladnie tak samo jak mieso mielone tylko jest zdrowsze bo nie posiada tłuszczu a jest bogate w białko.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...